13. "Zaskakujesz mnie, Markus."
Nie było mnie tu dwa lata ... wow, szmat czasu. Ale cóż, tak bywa...
Postanowiłam jednak wrócić i spróbować dokończyć to co, kiedyś zaczęłam, kto wie, może mi się to uda? Znalazłam stare zapiski, jakiś pomysł dodatkowo zrodził się w mojej głowie, podczas tej przerwy.
Zapraszam Was serdecznie na nowy rozdział.
Życzę Wam miłej lektury! :-)
Zapraszam Was serdecznie na nowy rozdział.
Życzę Wam miłej lektury! :-)
# # #
Garmisch - Partenkirchen, Niemcy.
Grudzień 2017 / Styczeń 2018
~*~
Maria Bachleda zatrzymała się w pół kroku. Jej intensywne spojrzenie lustrowało Große Olympiaschanze, czuła nawet to niezwykłe uczucie. To samo, które towarzyszyło jej podczas pierwszego tryumfu w zawodach Pucharu Świata, właśnie tu, na tej skoczni.
Tęskniła za skokami, choć przed nikim się do tego nie przyznała. Nie potrafiła, nie mogła, a może po prostu się bała? Przecież, każdy odradzał jej tego posunięcia, nie posłuchała nikogo. Powrót do Zakopanego dobitnie jej to udowodnił. Przegrała na własne życzenie i to bolało ją najbardziej.
-Gdzie zgubiłaś Klarę? - głos Kamila wyrwał ją z zamyślenia. Odwróciła głowę w jego kierunku uśmiechając się delikatnie.
Przyjechała tu dla niego, choć wiedziała, że mężczyzna jest w świetnej formie i bez dodatkowego wsparcia poradzi sobie wręcz perfekcyjnie. Zrobi to, czego sam od siebie oczekuje.
-Zwiedza okolicę. - rzuciła, gdy Stoch objął ją swoim ramieniem.
-Sama?
Bachleda uśmiechnęła się jedynie lekko, kręcąc przecząco głową.
-Z Kubą. - odpowiedziała, nie kryjąc swojego zadowolenia. -Wolnym. - dodała, widząc konsternację na jego twarzy.
-Nie chwalił się...
-Długo między nimi nic nie było, po prostu się kumplowali. - zaśmiała się cicho.
Szczęście Klary zawsze było dla niej ważne, w końcu bardzo wiele jej zawdzięczała. Gdyby nie przyjaźń szatynki, jej życie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Doceniała to i bardzo dobrze wiedziała, że nigdy jej się za to nie odwdzięczy.
-Może chciałabyś pójść na górę? - podrzucił nagle Stoch sprawiając, że wbiła w niego zaskoczone i nieco przestraszone spojrzenie.
Zdawała sobie sprawę z tego, że Kamil nie jest ani ślepy, ani tym bardziej głupi. Znał ją od dziecka i wiedział o niej praktycznie wszystko. Nie trudno było mu więc ją rozgryźć, nawet jeśli myślała, że jest zupełnie inaczej.
Tego, że tęskniła za skokami był wręcz pewien, nie rozumiał tylko dlaczego blondynka próbowała oszukać samą siebie.
-Wróć do skoków... - dodał po chwili, gdy nie usłyszał od niej żadnej odpowiedzi.
-To nie jest takie łatwe. - westchnęła cicho, wbijając wzrok w swojego kuzyna.
Kamil zaśmiał się jedynie cicho.
-Jest. - odpowiedział po chwili. - Łatwiejsze, niż Ci się wydaje. - dodał, cmokając ją w czoło.
***
-Przeszkadzam Ci?
Julia Wanke oderwała wzrok od ekranu swojego laptopa, słysząc głos Markusa Eisenbichlera. Pokiwała mu jedynie przecząco głową, uśmiechając się przy tym delikatnie.
Zamknęła laptop, odłożyła go na szafkę nocną, w momencie, w którym skoczek zamknął drewniane drzwi prowadzące do jej hotelowego pokoju.
-Siadaj. - rzuciła cicho, poklepując wolną część swojego łóżka. -Coś się stało? - zapytała, wbijając w niego zaintrygowane spojrzenie.
-I tak, i nie...
Julia zaśmiała się cicho, marszcząc brwi.
-Możesz jaśniej? - spytała. Eisenbichler pokiwał jej energicznie głową, uśmiechając się niepewnie.
-Pamiętasz Sophie?
-Siostrę Andiego, tak?
-Właśnie. - potwierdził, posyłając jej szeroki uśmiech. Szatynka zaśmiała się jedynie cicho, nie kryjąc swojej ciekawości tym, jak potoczy się ich dalsza rozmowa. -A z Richardem się przyjaźnisz?
-Powiedziałabym, że bardziej kumpluję...choć nie bardzo wiem, co on ma wspólnego z Sophie? - odpowiedziała mu, unosząc ze zdziwienia brew.
Czuła, że coś się święci, nie wiedziała jednak jak gruby numer zamierza zrobić Markus.
W oczach Eisenbichlera dostrzegła dziwny błysk i miała nieodparte wrażenie, że jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, o ile było to w ogóle możliwe.
-Ale masz mi obiecać, że ta rozmowa nie wyjdzie poza ściany tego pokoju, a już na pewno nie trafi ani do Freitaga, ani do Klimke! - rzucił stanowczym głosem, wbijając w jej osobę wskazujący palec. Determinacja na jego twarzy sprawiała, że zaczynała po woli żałować, że nie wyrzuciła go za drzwi swojego pokoju. Westchnęła jednak, unosząc dłonie w geście kapitulacji, kłótnie z Niemcem nie miały żadnego sensu, raz już się o tym przekonała. -No i cudownie! - krzyknął, klaszcząc w dłonie. Wyglądało to nieco komicznie, ale Wagner nie myślała nawet o tym, żeby się zaśmiać.
-To powiesz o co chodzi? - spytała po chwili.
-Chcę go zeswatać z Sophie. - rzucił, posyłając jej szeroki uśmiech.
-Richarda?
-Julia! - warknął, posyłając jej pełne politowania spojrzenie.
-No co, pytam tylko. - odpowiedziała, uśmiechając się do niego słodko. -Dobra, mów dalej. -rzuciła po chwili, wywracając oczami.
-Wygadał mi się ostatnio przy piwie, że mu się podoba.
-Wiesz, że bardzo dużo ryzykujesz? - spytała, kładąc na swoich kolanach puchatą poduszkę.
-Czemu?
-Jak coś nie wyjdzie...
-Richard jest dla mnie jak brat i chcę, żeby nie tylko skoki sprawiały mu radość... - rzucił cicho, spuszczając wzrok z jej osoby.
Wszyscy mieli go za samolubnego, pewnego siebie. W rzeczywistości troszczył się o wszystkich, którzy zajmowali w jego życiu znaczące miejsce.
-Zaskakujesz mnie, Markus. - powiedziała cicho, unosząc lekko kącik swoich ust. Eisenbichler podniósł wzrok odpowiadając na jej lekki uśmiech.
***
-Klara dziecko moje kochane!!!
Stefan Hula zamknął zdezorientowaną Gazdę w swoich silnych ramionach. Widząc wyraz jej twarzy Kuba Wolny zaśmiał się jedynie cicho. Nie sądził, że on i Klara po wielu latach rozłąki, mogą jeszcze odnaleźć wspólny język i pasję. Udało się i nie miał nawet nic przeciwko.
-Wiesz, że się za Tobą stęskniłem? - spytał, wbijając w nią radosne spojrzenie. Gazda pokiwała jedynie energicznie głową, obserwując Hulę bardzo uważnie.
-Ja za tobą też, Stefcio. - odpowiedziała po chwili, gdy dostrzegła na twarzy Wolnego szeroki uśmiech.
-Widziałem, że odnawiasz kontakty, Mania. - rzucił Piotr, gdy Bachleda wraz ze Stochem zatrzymali się tuż obok niego i Wolnego. Stefan i Klara wbili w nich swoje spojrzenia.
-Z Andreą przyjaźniłyśmy się jeszcze jak skakałam... - zaśmiała się, cmokając Piotra w policzek.
-A Kamil do niej wzdychał. - rzucił po chwili Żyła, szczerząc się do zdziwionego Stocha.
-Miała siedemnaście lat i wcale mi się nie podobała. - odpowiedział, wbijając w Żyłę wymowne spojrzenie. Piotrek zaśmiał się jedynie.
-Jasne, a to niby ja aranżowałem przypadkowe spotkania? - spytał, unosząc ku górze prawą brew.
-Dobra Panowie, skończcie! - rzuciła Klara. -Było minęło. Kamil ma Ewę, Andrea Austriaków.
-A ty masz Wolnego i za to, że zrobiliście z tego tajemnicę powinniśmy was zabić! - bąknął Kot, mierzący Kubę wymownym spojrzeniem. Wolny spuścił wzrok, chowając się za plecami Żyły, czym rozbawił jedynie Stefana i Kamila.
-Siemka chłopaki!
Stefan Kraft i Michael Hayböck pojawili się obok nich wraz z Andreą chwilę później.
-Co tam? - zapytał Kot, przybijając z blondynem żółwika.
-Daniel wpadł na genialny pomysł. - oznajmił Kraft, posyłając im lekki uśmiech.
-Tande myśli?
Hula parsknął śmiechem słysząc komentarz Żyły. Na twarzach reszty pojawiły się za to lekkie uśmiechy.
-Co to za pomysł? - spytał Stoch, wkładając ręce do kieszeni swojej kurtki.
-Turniej w bilarda. - odpowiedzieli chórem, wywołując śmiech u członków polskiej ekipy.
Widać było gołym okiem, że trójka Austriaków dogaduje się wręcz idealnie.
-Wchodzimy w to! - krzyknął Hula sprawiając, że reszta ekipy pokręciła jedynie głową.
Marysia zaśmiała się cicho, gdy czarna kula bilardowa z hukiem wpadła do łuzy.
-No żesz kurwa!
Piotr Żyła cisnął kijem bilardowym w stół sprawiając, że Peter Prevc odskoczył od niego, niczym rażony piorunem. Kamil wywrócił oczami, a Stefan Hula pokiwał jedynie z politowaniem głową. Tak, bilard nigdy nie był powodem cierpliwości Żyły zwłaszcza wtedy, gdy w niego przegrywał a zdarzało się to wyjątkowo rzadko, o czym Bachleda bardzo dobrze wiedziała.
-Może ty zagrasz, Mania?
Blondynka zmarszczyła brew słysząc tuż obok siebie głos Andrei. Austriaczka uśmiechała się do niej lekko, trzymając w dłoni w dwie butelki soku pomarańczowego. Polka pokiwała jedynie przecząco głową, uśmiechając się przy tym lekko.
-Nie umiem, mogę co najwyżej pograć w darta. - rzuciła, wbijając wzrok w Krafta skupiającego się na tarczy wiszącej na jasnej ścianie.
-To super!
-Ej, ale żartowałam. - wtrąciła w momencie, w którym Kofler ciągnęła ją w kierunku swoich przyjaciół.
Czwórka skoczków wbiła w nie swoje spojrzenia, a na twarzy Schlierenzauera pojawił się szeroki uśmiech.
-Cześć Bachleda. -rzucił, robiąc krok w jej stronę. Blondynka posłała mu słodki uśmiech, na który Andrea zaśmiała się jedynie.
Bardzo dobrze pamiętała dzień, w którym polka doprowadziła jej przyjaciela do szaleństwa. To tego dnia Schlierie zaimponował jej po raz pierwszy, Marysi również.
-Cześć Schlierie. Jak tam życie? - zapytała, unosząc lekko brew.
-Świetnie, choć bez Twojej obecności jest bardzo nudne.
Marysia zaśmiała się jedynie, na co mężczyzna odpowiedział jej tym samym.
-Dobrze Cię widzieć. - dodał, przytulając ją do siebie. Choć na początku nieco zaskoczona jego gestem, po chwili uśmiechnęła się lekko wtulając się w jego silne ramiona.
-Ciebie też. - zaśmiała się cicho.
-Zagrasz z nami? - zapytał po chwili. Maria westchnęła jedynie cicho, uśmiechając się niepewnie do mężczyzn przyglądających się jej bardzo uważnie.
-W sumie...czemu nie? - rzuciła niepewnie.
-Trzymaj, grasz przeciwko Michiemu. - zakomunikował podając jej komplet rzutek. Blondynka odebrała je od niego, uśmiechając się niepewnie. Mężczyzna poklepał ją po ramieniu, po czym przysiadł na sofie tuż obok Julii Wagner.
Bachleda westchnęła cicho, ściskając rzutki w swojej dłoni, dopiero po chwili przeniosła wzrok na swojego przeciwnika. Wysoki blondyn uśmiechnął się do niej lekko, a ona zmarszczyła brew. Te oczy, była pewna, że kiedyś już wpatrywała się w nie dłużej.
@ @ @
I jak Wasze wrażenia? Co powiecie? Jestem niezmiernie ciekawa waszych opinii i tego jak oceniacie ten powrót?
Czekam z niecierpliwością na wasze komentarze.
Pozdrawiam, Evie.
Do następnego!
O matko! Czekałam, czekałam i w końcu się doczekałam :D Świetny, mam nadzieję, że będzie więcej <3
OdpowiedzUsuń